czwartek, 25 maja 2017

I stanie się koniec, rzecz o strachu eschatologicznym w kulturze.



 
Hans Memling:Sąd Ostateczny.
Fragment: Archaniol Michal.

    W kręgu kultury europejskiej w przedstawieniach sztuki napotykamy dużo przedstawień, nawiązujących do czasu końca, jak i też apokaliptycznych wizji, następujących tuż po końcu świata. Wątek, ten występował i występuje również w innych kręgach kulturowych (np. u Azteków czy Hindusów), bowiem limes końca jest zagadnieniem dotykającym ogół ludzkości bez względu na przynależność kulturową, tożsamość religijną czy też nowe ideologie typu new age, kościół scejentologiczny, towarzystwa ufologiczne itd., wyznaczające kres cywilizacji ludzkiej, zagładę ziemi, w tym interwencje obcych.

Eschatologia, jako termin po raz pierwszy została użyta w XVII w przez luterańskiego teologa Abrahama Calova (1612-1686), napisał on pozycję pt.: „Eschatologia sacra”, rzecz dotyczyła rozważań na temat końca świata, zajmowano się tam zagadnieniami życia i śmierci, zmartwychwstania i śmierci ostatecznej, jednak dopiero w XIX wieku zaczęto technicznie definiować owe zagadnienia pod terminem eschatologii. Wcześniej rozważania te były obecne w formie mocno rozszerzonej i nieuporządkowanej, wpływały przez całe wieki na aurę rozmaitych stuleci powodując, że całe narody trwożyły się przed pojawieniem się na świecie antychrysta, a następnie w ogromnej panice projektowały czas końca.

 Polski Koniec Świata.


Eschatologia mówi o rzeczach ostatecznych, to znaczy o rzeczywistości, która następuje po życiu ziemskim człowieka lub po zakończeniu historii całej ludzkości. Wyróżniamy rozmaite eschatologie, ale w tych rozważaniach skupimy się na naszym kręgu kulturowym, a więc na chrześcijaństwie i pochodnych z tej eschatologii wynikających.

Wyobrażenie arki Noego z 1493r.
Wedle teologii judaistyczno-chrześcijańskiej, świat nam znany (powiedzmy, że ograniczony do globu ziemskiego) ma swój początek, kolejno przebieg, punkty kulminacyjne oraz koniec. - Zagadnienia te są opisane i zdefiniowane w zarówno w Torze jak i chrześcijańskim Piśmie Świętym. Historia życia na ziemi, to opis pojawiania się i zanikania coraz to nowych pokoleń w rytmie biologicznym, który, mimo, że egzystencjalne i subiektywnie może się nam wydawać okrutnym, to jednak z zestawieniem końca wszystkiego i wszystkich, jest tylko nikłą zapowiedzią ostateczności. I tak zarówno w czasach starożytnych jak i w średniowieczu, ludzie byli przyzwyczajeni do okrucieństw, jednak to, co rozgrzewało ich wyobraźnie było tym, co miało dosięgnąć każdego w ostatecznej katastrofie końca świata.

Popkulturowa wizja armagedonu.


Hans Baldung Grien / Arka.

Pierwszym opisem biblijnym (jednak nie tylko, mamy, bowiem analogie opisu tego zagadnienia odnotowane w mitologii greckiej, eposach sumeryjskich i babilońskich – Epos o Gilgameszu, ale i też w podaniach i mitach ludów Północy: Irlandia, Skandynawia itd.), czasu końca był opis potężnego kataklizmu, czyli potopu. W malarstwie europejskim był, to dość często i chętnie podejmowany motyw przedziału „oczyszczenia”. - Potop występuje w Piśmie Świętym, jako egzemplum, które ma pokazać całość; zatem zachowania ludzkie, apel w formie informacji o zbliżającym się kataklizmie (końcu), następnie koniec i nową wyjawiająca się po czasie rzeczywistość. Dlatego przykład Potopu doskonale wpisuje się w konwencje strachu eschatologicznego, ponieważ, jest, to dokonana zapowiedz przyszłego końca tym razem mającego się rozegrać nie za sprawą wody, lecz ognia.

Edward Hicks – Arka Noego(1846).
Jeśli analizować biblijną rzeczywistość przed Potopem, ówczesne pokolenia ludzi niekoniecznie trwały w strachu przed tym, co miało nastąpić, mimo tego, że biblijny Noe, przez 40 lat głosił ludziom możliwość ratowania się z opresji: gdyż Bóg: „położy kres wszelkiemu ciału, bo przez nie ziemia jest pełna nieprawości i dlatego ziemia zostanie wraz z ciałem zniszczona” [1Mojżeszowa 6.13]. Te pokłosie strachu przed unicestwieniem w toni wód również i dziś rozgrzewa naszą wyobraźnie, tyle, że motyw ten jest mocno akcentowany już nie w sztuce i malarstwie, lecz w przekazach medialnych, sprawozdaniach z katastrofalnych powodzi, jakie występują od paru dekad m.in. w Polsce oraz relacjach niemal na żywo z dwóch potężnych kataklizmów Tsunami, które wystąpiły w 2004r i w 2011r., w czasie obecnym rozmaite katastrofy, są także bardzo „wdzięcznym” tematem dla popularnych filmów apokaliptycznych, lansowanych na cały glob przez kulturę popularną; Armagedon, Góra Dantego itp., zatem wyobraźnia współczesnego człowieka, jest dziś naładowana niemniej potężną dawką strachu przed nagłym, strasznym końcem, niż było, to np. w epoce średniowiecza.

Ceremonia otwarcia tunelu Gotthard w oprawie satanistyczno-masońskiej z udziałem przywódców UE.


Kolejnym punktem kulminacyjnym w narracji narastającego strachu przed masowym unicestwieniem i końcem, jest w tradycji judaistyczno-chrześcjańskiej przykład zagłady kilku miast tj.: Sodomy i Gomory oraz oblężenia Jerycha i Jerozolimy. Warto dojrzeć tu kontekst dla przyszłych przykładów, ponieważ i z nich wynika ostateczny koniec, czyli to, co obecnie nazywamy współczesną wizją eschatologiczną w zakresie końca świata. Eschatologia w wymienionych przykładach starotestamentowych ujawnia ponownie dość hedonistyczne nastawienie ludzi do egzystencji oraz – TILT, czyli wysilenie, jakie z tego wynika, to jest brak społecznego rozwiązania problemów wywołujący totalny nie do rozwiązania kryzys, kolejno katastrofę i zagładę!

John Martin - Sodoma i Gomorra.


Sodoma i Gomora była przykładem ukarania ciemnej strony człowieczeństwa, przykładem beznadziejności świata dążącego do namnażania kolejnych patologii w nieskończoność. Tę „machinalność” ukazał  m.in. w malarstwie Hieronim Bosch w najsłynniejszym swoim dziele pt.: „Ogród Rozkoszy Ziemskich”.

Hieronim Bosch – Ogród Rozkoszy Ziemskich.


Oglądając tryptyk Boscha, odbiorca czuje się jak w labiryncie, w którym nie do końca wiadomo, co autor chciał pokazać i co dany fragment kompozycji może oznaczać; kompozycja całościowo pokazuje, bowiem szaleństwo rozkoszy, jedną globalną orgię, ale oczywiście interpretacje tego dzieła są różne od tych moralizatorskich: że środkowa część tryptyku pokazuje raj widziany oczyma Adamity (ugrupowania widzącego czystość w nagości i rajską rzeczywistość), po klasyczne opisy metaforycznych aktów płciowych i rozpasania w tym zakresie, prowadzącego w konsekwencji do prawej strony tryptyku, czyli przestrzeni otchłani, zatem infernalnego krajobrazu, w którym świat już nie wygląda tak kolorowo, a poraża raczej w górnym fragmencie piekielna pożogą, podobną zarówno do otchłani jak i do przedstawień Sodomy i Gomory.

Julius Schnoor von Carosfeld - "Battle of Jerycho".


Jeśli chodzi o Jerycho i oblężenie Jerozolimy, wątkiem przerażenia ostatecznego, może być niemal czasowe odliczanie końca za pomocą siedmiu okrążeń dookoła murów miasta i kolejne wzniecanie okrzyków bojowych z przeraźliwym trąbieniem na baranich rogach (analogia do trąb ostatecznych z Apokalipsy), w wyniku, którego mury Jerycha runęły.

 Oblężenie Jerycha, autor nieznany.



Kolejnym wątkiem równie przerażającym, jest nadprzyrodzone pozbawienie tchu życia, asyryjskich napastników, którzy oblegali Jerozolimę za czasów króla Hiskiasza, wówczas król Sancheryb (panował w latach 704-681 p.n.e.), szykujący się nazajutrz do ataku na miasto, poniósł klęskę za sprawą anioła śmierci, który pozbawił tchnienia podczas snu 185 tysięcy asyryjskich wojowników, w wyniku czego w obozie zapanowała ogromna panika. W konsekwencji Sancheryb wycofał się do swojej ziemi, gdzie go niebawem zabito.

Oblężenie Jerozolimy z aniołem śmierci.


W przykładzie tym należy się doszukiwać zapowiedzi z Apokalipsy, zatem oblężenia świętego miasta przez wojska bestii i szatana i następnie ciągu kolejnych ostatecznych wydarzeń, a więc uśmiercenia napastników przez anioła śmierci, podczas Armagedonu. Jest, to wizja jak najbardziej eschatologiczna, która często jest przedstawiana w rozmaitych filmach i podejmowana przez rozmaite ugrupowania religijne, interpretujące, te przyszłe biblijne wydarzenia najczęściej po swojemu.

Pochód śmierci.


W epoce średniowiecza trwoga stała się głównym dominatem, w całej kościelno-uniwersalnej Europie nastał czas strachu przed demonem, czarownicami, siłami ciemności, które pracują nad tym, aby przeciągnąć człowieka na stronę antychrysta, diabła i szatana. W książce pt.: Umysłowość Średniowiecza autorstwa Teresy Borawskiej i Karola Górskiego, można zapoznać się z szerszym kontekstem tej epoki i tym samym zrozumieć jak rozumował człowiek tamtych czasów oraz jaką miał wizję eschatologiczną.

 Rycina przedstawiająca mordowanie ludzi i palenie tzw. czarownic.

Wieki średnie, trzeba odbierać, jako hegemonie eschatologii katolickiej, gdzie o zbawieniu człowieka decydowały dogmaty ustalone w Państwie Kościelnym, a pogaństwo i siły diabelskie, były przedstawiane, jako te, które stoją w opozycji do rzymskiego-katolicyzmu. I tak za niestosowanie się do ustalonych wytycznych, można było w tym czasie spłonąć na stosie, być poddanym okropnym torturom, lub być wraz z całą nacją w ramach krucjat przeciwko poganom i heretykom wymazanym z bytów doczesnych. Te wszelakie diabelstwo i szataństwo równocześnie szło w parze z życiem społecznym i politycznym, dotyczyło, więc wszystkich i wszystkiego i tak Jan Hus spalony na stosie wraz z całym ruchem husyckim został zinterpretowany, jako ruch heretycki i odstępczy, a kobiety parające się zielarstwem w każdej chwili mogły być uznane za pomiot szatański wchodzący bardzo chętnie i ochoczo w stosunki płciowe z rogatym diabłem, gdyż ten dysponował wyjątkowymi mocami seksualnymi.  

 Francisco de Goya - El Aguelarre.
Pisał o tym Ludwik Stomma w „Antropologii wsi polskiej XIXw”. Wskazując na podwaliny wedle, których kobieta jest istota nieczystą.  - Pogląd bardzo stary i przez wieki utrzymywany m.in. przez „chrześcijaństwo: Fragment manifestu św. Odo, słynnego opata Cluny brzmi: „Całe piękno ciała polega na skórze. Gdyby mężczyźni zdawali sobie sprawę, co się pod skórą ukrywa, to sam widok kobiet byłby im wstrętny. Bo cóż mieści się w kobiecych nosach, gardłach, brzuchach...? – Obrzydliwe nieczystości. A my, którzy wzdrygamy tknąć się choćby palcem błota, rzygowin czy gnoju, jakże możemy czuć pożądanie ściskania, w ramionach tych worków ekskrementów!?” [Reau op cit t II cz 2 s 39.; Antropologia kultury wsi polskiej XIX. Ludwik Stomma.].

 Palenie kobiety na stosie wedle wytycznych katolickiego podręcznika katowskiego Młot na Czarownice.


O praktyce mordowania kobiet w średniowieczu można zapoznać się na podstawie głośnego filmu Benjamina Christensena pt.: Häxan ("Czarownica" - 1922), jest, to fabularyzowany dokument na temat średniowiecznych wierzeń w siły nadprzyrodzone oraz działalności inkwizycji. Film wywołał wielki skandal obyczajowy, w wielu krajach (w tym i w Polsce), dzieło te ujawnia, w jaki sposób aplikowano strach w organizm społeczny dla własnych ideologicznych potrzeb.

Giotto di Bondone - "Sąd Ostateczny".


Mozaika zdobiąca kopułę baptysterium we Florencji (XIII w.).
 Grzesznicy pochłaniani są przez szatana.

W umysłach opętanych zagrożeniem szatan był wszędzie, dodatkowo lada chwila miał objawić się antychryst przeciwnik Boga, następnie miały wystąpić plagi (tak była odbierana wielka epidemia dżumy, czarna zaraza z XIVw., która jak się ocenia, pozbawiła życia 1/3 ludności Europy), a zaraz po nich miał nastąpić koniec świata i sąd ostateczny.

Wizje nadchodzącego końca opanowały społeczeństwo, tym samym wiara w Boga stała się w pewien sposób konglomeratem nadziei i trwogi, nie było się pewnym czy aby na pewno uniknie się końca w piekielnych mękach. Świat duchowy i cielesny w ludzkiej świadomości swobodnie się przenikały, stąd diabeł był bardziej realniejszy niż kiedykolwiek wcześniej i później.

Inkwizycja przy "pracy" - wizja średniowiecznej izby tortur.

Określenie: „wszędzie demon” było jak najbardziej dla ludzi aktualne, co z kolei napędzało dalszą falę okrucieństw, łącznie z opracowaniem podręcznika katowskiego pt.: „Malleus Maleficarum” czyli – „Młot na CzarowniceHeinricha Kramera i Jakoba Springera. Tekst tejże został po raz pierwszy opublikowany w 1487 i stał się znany, jako podręcznik łowców czarownic od XV do XVIIw. - Jest, to druga po „Mein Kampf” Adolfa Hitlera książka, która pociągnęła za sobą niezliczoną liczbę ofiar i wywołała trwałe zmiany w kulturze Europy oraz świata.

Albrecht Dürer - Czterech jeźdźców Apokalipsy.
 A. Dürer - Jeźdźcy Apokalipsy.
Katolicka nadzieja na zbawienie była również uzależniona, od szeregu czynności, które wiązały się z odbywaniem pokuty, kupowaniem odpustów i pielgrzymowaniem do miejsc świętych i sanktuariów. -  „Bóg” w takim ujęciu domagał się całego ciągu wyrzeczeń i pieniędzy, a zarazem nakładał serie obostrzeń, tak więc obok przeciwnika ludzkości szatana, ludzkość czuła trwogę niemal na tym samym poziomie przed gniewem bożym i np. przed zbliżającymi się Jeźdźcami Apokalipsy, którą, to wizję tak pięknie przedstawił w swym drzeworycie Albrecht Dürer żyjący już w renesansie (1471-1528), zresztą pochylił się on nad całą Apokalipsą św. Jana w sposób tak genialny, że został okrzyknięty przez historyków sztuki grafikiem wszechczasów. Wszystkie drzeworyty jego cyklu opowiadają o klęskach, które spadną na grzeszną ludzkość, aby oczyścić ją ze zła i skierować ku rajskiej szczęśliwości. 

Pieter Bruegel - „Triumf Śmierci”.


Porażające wizję końca były mistrzowsko zaprezentowane w epoce odrodzenia przez wielu twórców, wspomnę od dwóch malarzach tj.: Hansie Memlingu (1435- 1494), którego obraz pt.: „Sąd Ostateczny” zasila kolekcję Muzeum Narodowego w Gdańsku, jak też o dziele Pietera Brugela pt.: „Triumf Śmierci” z 1562r, który można oglądać w muzeum Prado w Madrycie.  

Hans Memling: „Sąd Ostateczny”.
Hans Memling: „Sąd Ostateczny”.
Obraz pt.: „Sąd Ostateczny” jest wzorowany, na wcześniejszym dziele Rogiera van der Weydena i przedstawia eschatologiczną ilustracje średniowiecznego mistycznego i symbolicznego traktatu teologicznego (opartego na teologii św. Augustyna). W Tryptyku dostrzegamy całość zagadnień od stworzenia człowieka, przez zwiastowanie, wiarę i pozagrobowy wyrok dla dusz ludzkich, tj., ludzie trafiają albo do nieba (lewy fragment tryptyku), albo do piekła (prawy fragment tryptyku). W centrum obrazu, Archanioł Michał z pastorałem dokonuje selekcji i waży dusze na trzymanej w lewej ręce wadze. Nad Archaniołem Michałem siedzi na tęczy Chrystus w chwale, który jest zarówno sędzią i adwokatem w zależności od konkretnego ludzkiego przypadku. Ludzkość ma przed sobą dwie alternatywy: wejście do nieba, jako awans egzystencjalny i strącenie do piekła, jako degradacja egzystencji. Zasadniczo te elementy eschatologii chrześcijańskiej są trwałe i występują do dziś zarówno w katolicyzmie, prawosławiu, protestantyzmie oraz w nurtach chrześcijańskich, które są odgałęzieniami tychże.

Hans Memling: „Sąd Ostateczny”.


Różnice w poszczególnych eschatologiach mogą dotyczyć takich wątków jak braku rozdziału na duszę i ciało; w takim wypadku nie ma duszy, a jest tchnienie żywotne (życie w znaczeniu to, co ożywia ciało plus myśli, pamięć itd.), tchnienie żywotne w nurtach protestantyzmu XIX-wiecznego jest wywodzone ściśle z Biblii i mocno przeciwstawiane pojęciu duszy, które weszło do katolicyzmu wraz ze starożytnymi filozofiami i praktykami religii pogańskich, w których, to uznawano dualizm za obowiązujący (ciało siedlisko zepsucia i dusza eteryczna siedlisko wzniosłości). Różnice można napotkać w odrzuceniu także dogmatu o czyśćcu, o którym nie ma mowy w Biblii, a jedynie na podstawie dogmatu kościół Katolicki buduje ten filar za pomocą kilku dość mgliście znaczących cytatów z apokryficznych ksiąg Machabejskich. W tym sensie eschatologia katolicka mami, tj.: naucza o możliwości nawrócenia w czyśćcu po śmierci, o czym nie ma mowy, ani w Judaizmie, ani w Nowym Testamencie.

 Kadr z teatru telewizji "Zapomniany Diabeł" Jana Drdy.


Wizja piekła w kulturze (np. sztuce i malarstwie) odzwierciedla wielowiekową tradycje przekazywania informacji na ten temat, która została bardzo zmitologizowana i nacechowana wątkami, które można byłoby dziś nazwać „teologią ludową”, w tej zaś mnóstwo jest czarnych i rogatych postaci z jakimiś widłami w rękach, przygotowujących kotły ze smołą dla zjawiających się masowo pensjonariuszy mitologicznego piekła; co ciekawe mimo upływu stuleci, ten punkt widzenia, jest wciąż żywy i bardzo popularny i poważnie brany pod rozwagę i nie trzeba zbytnio szukać na to dowodów, gdyż niemal każdy twórca ludowy z ukontentowaniem rzeźbi i maluje rozmaite diabełki z ogonami i odwrotnie wypełnia kręgi niebieskie aniołkami, które ikonograficznie odzwierciedlają prymitywne marzenia ludowe.

Pieter Bruegel - „Triumf Śmierci”.
Obraz Pietera Bruegela (1525 -1569) pt.: „Triumf Śmierci”, nie pokazuje dosłownie ostatecznego sądu, jednak w sposób o wiele bardziej sugestywny przekazuje poczucie rozpaczy, bijące z rozległej równiny, na której armia złożona ze szkieletów zaprowadziła swój finalny porządek.  - Interpretacje obrazu są różne, odnosi się je także, do wydarzeń politycznych z tamtego okresu najazdu Hiszpańskiego na Niderlandy. Jednak eschatologia każe się doszukiwać w tym obrazie punktów wspólnych, w których trwoga i triumf śmierci, nie pozostawia nawet cienia nadziei na zmartwychwstanie i odkupienie. Na obrazie nie ma, żadnego nieba, czy też czyśćca, jest, to obraz niesamowicie pesymistyczny i niejako zestawiający się z pojmowaniem strachu i końca egzystencji wśród ludzi niewierzących w osądzenie dobra i zła: relatywistów, ateistów, nihilistów, a także i wątpiących w istnienie Boga agnostyków.

 Zdzisław Beksiński - jeden z obrazów ukazujący rzeczywistość infernalną.


Pod wieloma względami ten strach eschatologiczny, przed rzeczami ostatecznymi, jest ponad religią i może wynikać z obserwacji kondycji ludzkiej i z oczekiwań przyszłości, a raczej braku tych oczekiwań, z racji wybrakowanej kondycji ludzkiej! W ten sposób, można też zinterpretować porażające makabrą wizję Zdzisława Beksińskiego, który „ziemskie” pola piekielne, wyrośle na bazie rozmaitych ostatecznych rozwiązań materii ludzkiej, ukazywał w całych ciągach krajobrazów, w których nie ma żadnej nadziei prócz rozkładu i spacerowania po szczątkach ludzkich. 

Z. Beksiński rzeczywistość infernalna.
W obrazach Beksińskiego nawet Zbawiciel ujmowany jest, jako truchło gnijące na krzyżu, co pokazuje niejako transpozycje epoki nowoczesnego świata, które przyjęło lata wcześniej do swej reguły myśli i zasadę Fryderyka Nietschego - „Bóg Umarł” dla świata podążającego za siłą woli i materią do zdobycia w wojnie z innymi. Uznając za rzeczywiste, prawidłowość tego rozumowania, chciałoby się zapytać, dlaczego zatem wraz z nastaniem ateizmu nie umarło pojęcie strachu eschatologicznego, a raczej nasiliło się, do poziomu niewyobrażalnej trwogi przed unicestwieniem? W tym kontekście obrazy Beksińskiego, są emanacją trwogi czasów płynnej i nietrwałej nowoczesności, w której to kultura grozy i śmierci, okraszona przez fachowców od marketingu odpowiednim komentarzem, stała się medialnym opium dla ludu, a także przez rozmaite akty terroru i napływ rzesz islamskich emigrantów samo-zaprojektowaną przepowiednią.

Fanatycy islamscy z ISIS motor napędowy przyszłych wojen i zderzeń kulturowych.


Co ciekawe strach eschatologiczny, może być wcielany do rozmaity ideologii i może ujawnić się w każdej chwili, a zwłaszcza w momentach przełomu, gdzie rozmaici przepowiadacze podsycają wątki, nawet skłaniające ludzi do masowych samobójstw, histerii czy do masowego wspierania rozmaitych organizacji sekciarskich, w tym i legalnie działających kościołów, które, to z reguły strachu przed Bogiem, uczyniły nurt napędowy, pozwalający na trwanie w organizmie społecznym i wzrastanie w nim. 

 Jan Wieczorek - " Bojownicy Mukady as Sadra"


 Z.Beksiński rzeczywistość infernalna.

I tak na bazie tego lęku od wieków w przeciętnym katoliku trwa przekonanie, o tak zwanym wiecznym - niekończącym się piekle, w którym Bóg będzie się wiecznie pastwił na ludziach za ich grzechy. Z drugiej strony organizacje takie jak świadkowie jehowy, również na bazie eschatologicznego lęku dokonują interpretacji Biblii na własny wysublimowany sposób, wyznaczając fałszywe - niewidoczne przyjścia Jezusa, jak i też kolejne daty końca świata.
 
 Armagedon wizja czasopisma Strażnica.
Nie tylko w Europie, a także i w Stanach Zjednoczonych Ameryki tradycja ta zyskała na popularności z początkiem XIX- stulecia, kiedy to w wielu protestanckich kościołach millenarystycznych, ustawiono akordy odczytywania Pisma Świętego z naciskiem na wzmożony lęk, tj.: w taki sposób, że z chrześcijańskiej chrystocentrycznej nadziei ponownego przyjścia Jezusa, uczyniono teologiczny mechanizm lęku, za pomocą, którego dość łatwo jest trwać rozmaitym denominacjom hierarchicznym i pobierać środki od wierzących na zasadzie wykupienia się pieniędzmi i opłatami na kościół od zbliżającego się Armagedonu.

Armagedon wizja czasopisma Strażnica.


Szacuje się, że około 50 % Amerykanów trwa w lęku przed zbliżającym się końcem świata. Jest to spory rynek, który niczym u islamskich fundamentalistów, jest odpowiednio adoptowany. W czasopismach religijnych mnożą się tym samym artykuły analizujące rzeczywistość pod kontem znakowości, wskazujących na każdy niemal aspekt wybrzmiewający na globie, jako dowód, iż koniec nadchodzi, a my jesteśmy ostatnim pokoleniem, które będzie musiało z owym końcem się zestawić.

Jan Wieczorek - " Nikobary" Tsunami.

W świetle takiego podejścia, dosłownie każda naturalna katastrofa, każde trzęsienie ziemi, powódź, wojna, awaria, każdy kryzys w dziedzinie cywilizacyjnej i kulturowej, jest podporządkowany retoryce końca, co jest znaczną nadinterpretacja Biblii i jej zredukowaniem do wybranego aspektu opisywanego m.in. w Apokalipsie i Księdze Daniela. Należy sobie zdać sprawę z tego, iż tendencja ta prowadzi do fanatyzmu religijnego i domknięcia się na świat zewnętrzny, gdyż tylko w "świętej wspólnocie", wśród np. świadków jehowych, można doczekać szczęśliwie końca i nastania nowej rzeczywistości… .

Fragment kadru z filmu: "Pet Goat".

Zataczamy, więc krąg i podobnie jak w średniowieczu dochodzimy, do podstawowego lęku, który brzmi: Wszędzie zagrożenie! – Wszędzie demon! Trwoga ta wynika z nieumiejętności poddania się własnej egzystencji, gdzie śmierć w każdej chwili może zdarzyć się każdemu i personalnie dla każdego bytu oznacza koniec świata!

Fragment kadru z filmu: "Pet Goat", przedstawiający globalną kontrolę umysłu.


Jest pewne, że masowa kapitulacja przed kulturą, stałego napięcia, leku i grozy, choćby ta nawet posiłkowała się treściami zaczerpniętymi z Biblii, prowadzi do rozminięcia się z materią, ponieważ jeśli już określać myśl chrześcijańską powinno się zasadniczo wyrównać akcenty w rozmaitych treściach i być jednostką o wiele bardziej dorosłą, niż „wiernym”, który zasypia i budzi się z wielkimi marzeniami o anihilacji wszystkiego,  w „świętym” oczekiwaniu, aby ostateczność przyszła z pełną mocą i jak najrychlej. W Apokalipsę oczywiście jest mowa o rozmaitej trwodze związanej z końcem, jednak w formie wyważonej chrystocentrycznej narracji, z którą kultura grozy bezprecedensowo przegrywa, gdyż ponownie przychodzący Jezus, nie interweniuje w historie ludzką, jako krwawe i rządne zemsty zmartwychwstałe zombie, a raczej odwrotnie unicestwia demoniczny porządek świata, spełniając te obietnice wypełnia tym samym największą nadzieję związana z tożsamością porzucenia na zawsze osobistej reguły, systemu i krainy upadku.

Jan Wieczorek - "Widzenie z nad rzeki Ulaj".
Interpretując te złożone zagadnienia należy zrozumieć, że za sprawą narastającego lęku i strachu, zarówno inżynierowie społeczni, politycy i rozmaici hierarchowie religijni, potrafią personalnie i globalnie zapanować nad rządem ludzkich dusz, by posiąść władze nad kulturą i cywilizacją, tworząc rzeczywistość rodem z  powieści Orwella, o wielkim bracie czuwającym nad nowym porządkiem pseudo -wspaniałego świata.    



/ Jan Wieczorek/

1 komentarz:

Ave Matrix - Zrównoważony Rozbój!

Gaja Matka Ziemia...          W celu ochrony MATKI ZIEMI, której święto uroczyście obchodzimy od 22.04.2010r . ludzkość powinna ...