piątek, 9 marca 2018

Akt konformizmu - Czy Jezus Pochodzi od Małpy?



     Na przestrzeni życia każdy z nas zastanawia się skąd się właściwie te życie wzięło, czy powstało samo z siebie w wyniku teorii ewolucji, czy też jest dziełem stworzenia. Z punktu naukowego (kulturoznawczego) interesujące może być pytanie w co właściwie wierzą Polacy, którzy niemal w 90% deklarują katolicyzm.

We wcześniejszych tekstach próbowałem ukazać rozmaite opozycje, które wpływają na naszą tożsamość (prawda – fałsz, wartości duchowe – materializm itd.), w tym tekście ukaże zjawisko konformizmu (łac. conformo – nadaję kształt), który na potrzeby dostosowania się jednostki do społeczeństwa, wywiera na ludzi presję tradycji, religii, nauki i kultury. 

 Konformizm: "Gdzie wszyscy myślą tak samo nikt nie myśli zbyt wiele." /W.Lippmann
W socjologii konformizm uważany jest za element socjalizacji, przystosowania się do życia w społeczeństwie i w grupie. Nakazuje on podporządkowanie się wartościom, zasadom i normom postępowania obowiązującym na danym terenie, w danej grupie społecznej.

 Konformizm i nonkonformizm.
Pytanie z zakresu czy naród Polski jest zainfekowany czy zdrowy.
W psychosocjologii podejmuje się m.in. badania na temat tego, jakim jednostka ludzka może ulec zaburzeniom w procesie szukania oparcia w grupie (społeczeństwie). Degeneracja procesu uspołecznienia socjalizacji jednostki ludzkiej w wyniku łamania norm wymaga wtedy np. kary więzienia i procesu resocjalizacji człowieka, należy jednak zadać sobie pytanie z wyższej półki, czy całe społeczeństwa, a nie jedynie jednostki ludzkie mogą brnąć w patologie i rozmaite aberracje i czy aby całe narody nie wymagają procesu naprawy „resocjalizacji”.
 Wiezień podlega karze i resocjalizacji, a społeczeństwo patologiczne uważane jest za wzorzec.
Odejście od wartości prezentowanych przez ogół nazywane jest dewiacją społeczną, nieprzystosowaniem do społeczeństwa lub w łagodniejszych określeniach nonkonformizmem lub antykonformizmem, może też być procesem alternacji, czyli zmianą grupy odniesienia (np. ktoś był katolikiem jak deklarowani wszyscy, a teraz jest biblijnym chrześcijaninem i uważa, to co było za nieważne).

 Proces prania mózgu zaczyna się od dziecka.
Wróćmy więc do deklaracji czyli tego, że 90% Polaków deklaruje katolicyzm i zastanówmy się jak, to się ma do rzeczywistości, skoro wiadomo, że większość Polaków, jednocześnie uczona jest oprócz dogmatów katolickich także wiary w teorię ewolucji, która jak wiemy wyklucza istnienie Boga. 


Logika wskazuje, że w żaden sposób nie można pogodzić tych opozycji, choć nawet największe autorytety i przywódcy świata katolickiego m.in. papieże próbują pogodzić ewolucję z katolicyzmem .[1] 

Bez wątpienia w życiu niekiedy mamy sytuacje zero-jedynkowe (nie tylko same odcienie szarości), które skłaniają nas do dokonywania wyborów np. biorę ślub, albo go nie biorę, a jeśli go nie biorę, to nie mogę mówić, że jestem po ślubie, natomiast jeśli tak mówię, to zwyczajnie kłamię. 

 Czy aby wszyscy pochodzą od małpy?
Konformizm panujący w naszym kraju daje więc efekt natury zbiorowej wędrówki ku kłamstwie. Nie można być bowiem chrześcijaninem i zarazem ewolucjonistą, który nie wierzy w Boga, podobnie jak nie można być ateistą wierzącym w Boga, słowem należy coś wybrać, z tych dwóch opozycji: by być jak to mówi Biblia zimnym, albo gorącym, a nie pośrednim, letnim  i próbującym godzić ze sobą dwie zupełnie odmienne narracje w wytłumaczeniu np. pochodnych tego myślenia tj. pochodzenia śmierci i moralnego upadku człowieka (w darwinizmie grzechu  i norm nie ma, w katolicyzmie jest katechizm i grzech). 

 W cyrku występują różne postacie i zwierzęta.
Mamy więc ukazaną opozycję: ateizm z teorią ewolucji kontra kreacjonizm zbudowany na biblijnym chrześcijaństwie. Przedstawiona opozycja, w wyniku konformizmu, który jest uleganiem, identyfikacją i introjekcją ukazuje prawdziwy stan naszego społeczeństwa w większości deklarującego wiarę w Boga i równocześnie w większości przyjmującego wiarę w teorie ewolucji, a więc i w to, że człowiek pochodzi od małpy.


Ten wzajemnie wykluczający się pogląd  jest prezentowany i komunikowany w nauczaniu kościoła i lansowany w mediach publicznych za sprawą hierarchii i inteligencji katolickiej.

 W przeszłości Watykan romansował z faszyzmem i nazizmem, obecnie romansuje z neomarksizmem i relatywizmem.
 
R.Ziemkiewicz piewca katolickiego ewolucjonizmu.
Postmodernistyczna nowomowa  bez większej refleksji, na temat tego, co, jest logiką, wiarą, metodologią, prawem czy teorią, relatywizuje dziś wykładnie katolickiego nauczania, w których mamy całe zbiory rozmaitych zaprzeczeń, powodujące destrukcje fundamentów chrześcijaństwa, ale i odwrotnie pośmiewisko z Darwina, z którego próbuje się uczynić apostoła nowej oświeconej globalnej religii, w której Bóg przez miliardy lat eksperymentował, aż w końcu mu się wreszcie udało stworzyć m.in genialnego człowieka, który w mig pojął na czym wszechświat stoi (ateistyczna wiara w osobliwość).  

 Papież Franciszek otrzymuje dar ukazujący jedność katolicyzmu z komunizmem.
Wobec tak formułowanych dogmatów tj.: kulturowego zderzenia katolicyzmu z ateizmem, należy uznać, że mamy m.in. w Polsce nową jakość kulturową, która każe nam co roku masowo obchodzić święta tzw. Bożego Narodzenia, jak i święta Wielkanocne i jednocześnie wierzyć w to, że Jezus pochodzi od małpy, a ściślej, że uformował się on podobnie jak wszystko inne w wyniku teorii wielkiego wybuchu miliardy lat temu jako zarodek przyszłego życia.    

 Cykl Last Minute.
Ta absurdalna sytuacja (odmiana nowego mitu kulturowego), jest tylko pozornie absurdalna, a to dlatego, że my, jako uczestnicy tego absurdu, nie rozumiemy, iż credem katolicyzmu wcale nie jest wiara w Boga i w to, co widnieje na kartach Biblii, a raczej jest nim reguła podporządkowania się na zasadzie konformizmu i tradycji instytucji religijno-politycznej budującej globalny autorytaryzm papieża i Watykanu, w którym głównym punktem odniesienia credo nie jest Bóg, lecz reguła fides, tj.: wiernego i poddańczego podporządkowania się nauczycielskiemu urzędowi kościoła, który w wyniku zmiany warunków kulturowych podlega ciągłemu modelunkowi przystosowawczemu (np. akceptacja homoseksulaizmu i dialog z islamem)
Katolik musi więc, jeśli chce być katolikiem, godzić rozmaite sprzeczne narracje i krok po kroku odrzucać nauczanie Biblii oraz ewangelię Nowego Testamentu, by móc wypełnić religijny ryt czyli sakramenty niezbędne w opinii Watykanu do oczyszczenia parafianina.

 "Chrzest" niemowląt w biblijnym przekazie nie ma żadnego uzasadnienia i racji bytu, człowiek w tym wieku nie podejmuje żadnych decyzji. 
 Bierzmowanie.
I tak katolik podaje do chrztu na zasadzie siły inercji swoje dziecko, kiedy ono jeszcze nic nie rozumie, posyła je do komunii i bierzmowania na zasadzie, że tak trzeba, kolejno bierze ślub kościelny, aby inni nie mieli żadnych wątpliwości, że tkwi w tradycyjnej regule i na koniec zleca swoim bliskim pogrzeb z księdzem, gdyż tylko "on" nadaje prestiżu, statusu i świętości.
Wizyta duszpasterska...
Oczywiście tak prowadzony klient kancelarii katolickich może być jednocześnie ateistą, który potrzebuje zalegalizować te tradycyjne motywy przejścia, natomiast dla kleru liczy się reguła tj. ruch w interesie, w którym podejście  zamawiającego może być konformistycznie, lub niekonformistycznie, ponieważ najważniejszym jest tu cel (a nie prawda czy  motywacja), aby możliwie każdy obywatel podporządkował się wartościom, poglądom, zasadom i normom postępowania obowiązującym w klasycznie zmanipulowanym społeczeństwie.
Armia "Wielkiego Prawodawcy".

Dobrze, jest wiedzieć, że miarą jakości naszego społeczeństwa jest także strach przed tym, co inni o nas powiedzą, musimy wiedzieć, że zachowania konformistyczne występują częściej w społeczeństwach, w których dominuje władza totalitarna. 

Zamiennik,  dodatek do Biblii made in Watykan.

W republikach demokratycznych, ludzie nie muszą nakładać masek udawania i poddawania się religijnej czy politycznej poprawności lansowanej przez ośrodki religijnego, naukowego, lub politycznego autorytaryzmu.  

 Synkretyzm katolicko-ateistyczny.
Wyjście z konformizmu i matriksu odpowiedzi na pytania czy Jezus pochodzi od małpy, jest jednak dla wielu zbyt wielkim wyzwaniem, wygodniej jest przestać myśleć i odpowiadać na pytania tak jak zostaliśmy „wyedukowani” przez religijną lewicę tj.: zlepek (synkretyzm) udawanego chrześcijaństwa z filozoficznym materializmem. 

Konformistą jest się również wtedy, gdy ze strachu przed innymi nie ujawnia się swoich prawdziwych przemyśleń, gdyż, to, co jest przez nas deklarowane, celebrowane i ukazywane innym, może być przemyślaną taktyką zachowawczą aktu tchórzostwa, który powoduje, że  żyjemy w zakłamanym środowisku z dala od prawdziwych wartości.
 Święta jako wartość konsumpcyjna (wolny czas, pokarmy, prezenty, dobra atmosfera rodzinna).

 Święte Przymierze: Mussolini Papież.
W znaczeniu finalnym, ta gra aktorska skazana jest oczywiście na porażkę i kończy się dla człowieka duchową tragedią, ponieważ konformizm nie potrafi udzielić odpowiedzi, gdyż jest jedynie dostosowaniem do narzuconego autorytatywnie przez ośrodki dyktatu sztucznego środowiska, w którym np. co roku mały i nieszkodliwy Jezusek (bozia) rodzi się w towarzystwie wigilijnego karpia i świętego Mikołaja i jednocześnie dla wielu pochodzi od darwinowskiej małpy! Z tego zderzenia rodzi się nowy typ tożsamości: ateista obrzędowo-katolicki i katolik światopoglądowo-ateistyczny.
/Jan Wieczorek/
Foto Jan Wieczorek i zdjęcia z internetu.


[1] / Oficjalny pogląd kościoła na teorię Darwina po raz pierwszy sformułowano już w 1950 roku. Zrobił to w encyklice "Humani generis" papież Pius XII. Nie odrzucił ewolucjonizmu, a tylko zalecił dyskusję, bo nawet w przypadku "hipotez w pewnej mierze naukowo uzasadnionych wskazana jest wielka ostrożność". Kolejno Jan Paweł II określił, że teoria ewolucji, to coś więcej niż hipoteza, natomiast obecny papież Franciszek opowiada o tym, że :  "wielki wybuch nie zaprzecza Bożej interwencji, a ewolucja natury nie jest przeciwna pojęciu stworzenia" lecz ja wzbogaca  i dalej  że, katolicy czytający opis stworzenia świata w Księdze Rodzaju niesłusznie biorą go dosłownie i wyobrażają sobie Boga jako "czarodzieja z magiczną różdżką".- Nasuwa się tu pytanie jak Watykan wynosi na ołtarze swoich świętych i wzmacnia kult maryjny na zasadzie ewolucji czy rzekomych cudów, których jest tyle ile jest zapotrzebowania? Wniosek ludzie  i przedmioty (obrazy i rzeźby) są władni dokonywać cudów, Bóg już tego nie potrafi i musi posiłkować się ewolucją. 

Ave Matrix - Zrównoważony Rozbój!

Gaja Matka Ziemia...          W celu ochrony MATKI ZIEMI, której święto uroczyście obchodzimy od 22.04.2010r . ludzkość powinna ...